Brenna to miejscowość turystyczna w Beskidzie Śląskim, nieco mniej popularna niż nieodległe Wisła, Ustroń czy Szczyrk, co zresztą wychodzi jej na dobre. Turyści zjeżdżają tutaj tłumnie latem, by w promieniach słońca wylegiwać się nad brzegiem Brennicy, rzeki przepływającej przez miasteczko.
W drodze na Błatnią
Ci, którzy nie są fanami plażowania i woleliby wybrać się na górską wędrówkę najczęściej wybierają szlak na liczącą sobie 921 m.p.p.m. Błatnią. W końcu nie ma nic lepszego niż “zmachać” się w drodze na szczyt, by potem odpocząć przy schronisku, posilić się, po czym podelektować widokami. To wszystko oferuje właśnie Błatnia. Z Brennej wychodzą dwa szlaki na szczyt – zielony z Brennej Leśnicy oraz czarny, który znajdziemy w samym centrum, przy budynku Urzędu Gminnego. Oba szlaki zresztą łączą się jeszcze w początkowej fazie. Czas podejścia na szczyt, w przypadku obu szlaków, to około 1,5 godziny spokojnego marszu. Przy czym trzeba zaznaczyć, że jest kilka bardziej stromych podejść, jak np na początku czarnego szlaku, czy później, już po połączeniu się obu szlaków. Dla chodzących po górach nie będzie to żaden problem, ale dosyć często spotykałem się tam z sytuacja, gdy schodząc z góry mijałem sapiących wczasowiczów, który każdemu wracającemu z góry zadawali magiczne pytanie – “daleko jeszcze?” :)
Zresztą, jeśli trafimy akurat na zrywkę drewna, co jest, niestety, często spotykane w Beskidach to możemy liczyć na dodatkowe utrudnienia w postaci zrytego, zabłoconego szlaku.
W drugiej części robi się jednak łagodniej, ścieżka się poszerza, czyli jest przyjemnie. Pojawia się nawet punkt widokowy, z pięknym widokiem na Skrzyczne. Dalej mijamy charakterystyczną kapliczkę, która jest najczęściej fotografowanym obiektem na tej trasie.
Powyżej kapliczki droga się rozwidla, a szlak prowadzi w lewo, choć to ścieżką odchodzącą w prawo szybciej dotrzemy do schroniska i na szczyt. Jednak idąc szlakiem docieramy najpierw pod obelisk upamiętniający żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którzy 13 maja 1946 roku stoczyli tutaj walkę z funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej.
Z tego miejsca roztacza się bardzo ładny widok w kierunku Błatniej. Na pierwszym planie Ranczo, czyli miejsce, w którym można coś zjeść, przenocować, posiedzieć przy ognisku czy pojeździć na koniach. Powyżej już pojawia się zbudowane w latach 1925-1926 schronisko.
Ci bardziej wyczerpani na schronisku kończą swoje drapanie w górę, tymczasem szczyt znajduje się dosłownie pięć minut dalej. A naprawdę warto tam podejść, głównie ze względu na rzadko spotykane widoki. Panorama obejmuje dużą część Beskidu Śląskiego, Skoczów, Bielsko, widoczny jest także Zbiornik Goczałkowicki. Przy lepszej widoczności widać zabudowania miast Górnego Śląska.
Powrót do centrum Brennej to kwestia 1 godziny, choć na szczycie krzyżuje się kilka szlaków i np., można iść dalej, na Klimczok i Szyndzielnię, lub zejść do Wapienicy lub Brennej przez przełęcz Karkoszczonka.
Pokusiliśmy się o zestawienie szlaków prowadzących na Błatnią. Ten z ielony z Brennej naszym zdaniem najciekawszy :) Łączy walory widokowe z przyzwoitym czasem wejścia. Można narzekać, że nie jest spektakularnie, ale to jednak Beskid Śląski ;)